Wtorek, 17 czerwca 2014
Kategoria 4. 100-200 km
Etap 6: Hel - Gdańsk
Początkowo etap ten mieliśmy jechać dzień później, ale sprawy się pokomplikowały i z Helu musieliśmy wyjechać dzień wcześniej. Etap spokojny był do trójmiasta, gdzie przez sporą część jechaliśmy główną, dwupasmową drogą i to w godzinach popołudniowego szczytu. Na drodze było więc dość ciasno, trzeba było się trzymać blisko prawej strony drogi, a dodatkowo pierwszeństwo wymuszali nam zarówno kierowcy, jak i piesi. W tej atmosferze ukazała się pierwsza poważna premia lotna - Gdynia. Nadający w tym czasie tempo Skrzat wykorzystał trudne warunki do ataku i pewnie zgarnął pierwszą z trzech koron tego dnia.
Chwilę później zaczęły się ścieżki, którymi przemierzyliśmy niemal całą dalszą drogę. Trzeba przyznać, że Trójmiasto pod tym względem jest naprawdę rewelacyjnie rozwinięte. Na tyle, że fragmentami ścieżki są jednokierunkowe - osobny pas dla jadących w jedną, osobny dla jadących w drugą stronę. Super!
A ponieważ warunki sprzyjały, to o Sopot zawalczyliśmy. Jaca próbował bronić się na wszystkie sposoby, ale mimo ostrej jazdy zdołałem wyszarpać drugą koronę. Co do trzeciej, to były wątpliwości czy w ogóle będzie do zgarnięcia, ale po minięciu molo w Sopocie i kilku kolejnych kilometrów, z zarośli ukazała nam się upragniona tablica Gdańsk, o którą walczyliśmy przez kilkadziesiąt metrów. Po paśmie niepowodzeń spełniłem oczekiwania i dokonałem tego! :) Do campingu mieliśmy jeszcze kilkanaście kilometrów, a po drodze czekała nas druga w całej eskapadzie przeprawa promowa.
Chwilę później zaczęły się ścieżki, którymi przemierzyliśmy niemal całą dalszą drogę. Trzeba przyznać, że Trójmiasto pod tym względem jest naprawdę rewelacyjnie rozwinięte. Na tyle, że fragmentami ścieżki są jednokierunkowe - osobny pas dla jadących w jedną, osobny dla jadących w drugą stronę. Super!
A ponieważ warunki sprzyjały, to o Sopot zawalczyliśmy. Jaca próbował bronić się na wszystkie sposoby, ale mimo ostrej jazdy zdołałem wyszarpać drugą koronę. Co do trzeciej, to były wątpliwości czy w ogóle będzie do zgarnięcia, ale po minięciu molo w Sopocie i kilku kolejnych kilometrów, z zarośli ukazała nam się upragniona tablica Gdańsk, o którą walczyliśmy przez kilkadziesiąt metrów. Po paśmie niepowodzeń spełniłem oczekiwania i dokonałem tego! :) Do campingu mieliśmy jeszcze kilkanaście kilometrów, a po drodze czekała nas druga w całej eskapadzie przeprawa promowa.
Uczestnicy:
Gracku
Skrzat
- DST 101.61km
- Czas 05:00
- VAVG 20.32km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Author Compact Logic Series
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj