Informacje

  • Wszystkie kilometry: 18300.61 km
  • Km w terenie: 188.30 km (1.03%)
  • Czas na rowerze: 30d 00h 30m
  • Prędkość średnia: 25.40 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gracku.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 13 czerwca 2014 Kategoria 4. 100-200 km

Etap 2: Szczecin - Świnoujście

Miał być to jedyny etap, w którym towarzyszył nam Waluś, ale jak się później okazało, była to tylko przygrywka do dwóch kolejnych dni. :) Trzeba przyznać, że o ile od strony przygotowań kondycyjnych Maciej sam deklarował, że okres przygotowawczy nie był przepracowany należycie, o tyle sprawy organizacyjne miał w jednym palcu. Dlatego też dzień wcześniej cała trójka zasiliła swoje bidony napojem energetycznym według mikstury wynalezionej przez Walusia. Do tego nieodłączne Snickersy i batony zbożowe.
Piątek zaczął się na bogato, bowiem jeszcze w Szczecinie najpierw przed światłami w ostatniej chwili zdołałem wypiąć się z pedałów, a potem McWalczak miał spięcie z nadgorliwym kierowcą miejskiego autobusu. Walka na łokcie z przegubowcem nie miała szans powodzenia, ale na szczęście obyło się bez kontuzji. :)
Na pierwszych kilometrach Skrzat oszczędzał siły, ale jechało się spokojnie i przyjemnie. Na około 3 km przed granicą Polsko - Niemiecką Waluś uświadomił sobie i poinformował nas, że nie ma żadnego dokumentu tożsamości. Ponieważ kolejne ponad 100 km mieliśmy przemierzyć "za linią wroga", to informacja była tyleż śmieszna, co niepokojąca. Ale postanowiliśmy zawalczyć. :) Po przekroczeniu granicy ziściło się coś, czego od  początku się obawialiśmy... zaczął siąpić deszcz. Na szczęście był to opad bardziej orzeźwiający niż umożliwiający jazdę, toteż skończyło się na lekkiej niepewności.
Po minięciu 70 km zrobiliśmy dłuższy postój, na którym Skrzat z trudem zbierał energię na dalsze pedałowanie. Na szczęście wkrótce mieliśmy zmienić kierunek jazdy i wiatr miał być w końcu naszym sprzymierzeńcem, więc po około 20 minutach ponownie zasiedliśmy na nasze jednoślady. Po kolejnej godzinie dotarliśmy do Anklam, czyli najbardziej wysuniętym na zachód punkcie naszej całej eskapady. Od tego czasu wiatr wiał w plecy, a Niemcy raczyli nas na fantastycznymi ścieżkami rowerowymi. Było i równo i szeroko, dzięki czemu fragmentami jechaliśmy w trójkę obok siebie tocząc dyskusje i pomału wypatrując granicy Niemiecko - Polskiej.
Ale, ale... zanim udało się dotrzeć z powrotem na nasze ziemie, zrobiliśmy ostatni postój na około 25 km przed celem. Niestety sielanka trwała krótko, bowiem nadchodziła czarna chmura, która nie wróżyła nic dobrego. Postanowiliśmy więc nie przedłużać przerwy i ruszyć dalej. Ale deszcz, a chwilę później ulewa dopadła nas już po kilku minutach. Musieliśmy ratować się krótkim postojem w środku lasu, a gdy ten pomysł okazał się mało skuteczny, ruszyliśmy dalej w poszukiwaniu choćby fragmentu wiaty, dachu, lub czegokolwiek, co schroniło by nas przed nasilającymi się opadami. Po kilku kilometrach udało się! Dosłownie metrowy daszek nad garażami w miejscowości Dargen okazał się zbawienny.
Później jechaliśmy już bez "pomocy" deszczu, ale trzymając się ścieżek rowerowych trochę pobłądziliśmy, więc postanowiliśmy nie kombinować i do Polski trzymaliśmy się już trasy nr 110. Tuż przed granicą Skrzat i Waluś postanowili zawalczyć o etapowe zwycięstwo i po krótkim finiszu etap padł łupem naszego debiutanta.

Uczestnicy:
Gracku
Skrzat
Waluś

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obiep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl